My
z II połowy XX wieku
Rozbijający
atomy
Zdobywcy
kosmosu
Wstydzimy
się miękkich gestów
czułych
spojrzeń
ciepłych
uśmiechów
Kiedy
cierpimy wykrzywiamy
ironicznie
wargi
Kiedy
przychodzi miłość
wzruszamy
pogardliwie ramionami
Silni,
cyniczni z ironicznie
zmrużonymi
oczami
Dopiero
późną nocą
przy
szczelnie zamkniętych oknach
gryziemy
z bólu ręce
umieramy
z miłości.
Małgorzata
Hillar
Każde wypowiadane przez niego słowo jest niczym odłamek szkła, który utkwił
ci pod skórą i za nic w świecie nie jesteś w stanie go wyjąć. Co gorsza, ktoś
na siłę próbuje pomóc mu wydostać się na zewnątrz, sprawiając ci przy tym
ból, taki wielki, że prędzej rozszarpiesz na kawałki własne ciało niż
pozwolisz dłużej to ciągnąć. Mimo, że zaciskasz zęby i słuchasz dalej,
czujesz, że zaraz nie dasz rady i powiesz po prostu: Dość. Eris
przymknęła powoli powieki, starając się opanować nerwowe drżenie dłoni,
zaciśniętych kurczowo w pięści oraz głuche uderzenia serca. Ostatnim czego
spodziewała się po tym chłopaku to tego, że po prostu, od tak ją wykpi.
Zbędzie, żartując z niej i obrażając. Aż gotowała się z wściekłości. Za wiele
bowiem doświadczyła wyzwisk i wyśmiewania, żeby puścić mu płazem coś
takiego. Słowo ,,czarownica” przelało kielich goryczy i gniewu. Uniosła rękę
i z całej siły spoliczkowała blondyna. Nie po to tutaj przyszła. Wysłuchiwać
jakiś bajek o magii, smerfach czy księżniczkach. Momo podniósł na nią swój
zaskoczony wzrok. Od kości policzkowej do kącika ust ciągnęła się czerwona
plama idealnie pasująca do kształtu jej dłoni. Z niezrozumieniem wypisanym na
twarzy starał się znaleźć w jej czarnych oczach odpowiedź na swoje nieme
pytanie: Dlaczego? Jednak ujrzał tam tylko jedno. Rozczarowanie.
***
Zamierzała
odwrócić się na pięcie i tak po prostu stamtąd odejść. Chciała uciec, zostać
sama i postawić dookoła siebie mur, który chroniłby ją przed innymi, jak
zawsze z resztą. Po każdym niepowodzeniu, każdej porażce czy rozczarowaniu
zamykała się w sobie. Była istną bombą zegarową, gromadzącą w sobie
niewyobrażalne pokłady emocji i nie okazanych nigdy uczuć. Czasem
przychodziły takie chwile, kiedy następowała eksplozja, której detonatorem
mógł być każdy. Czuła jak wzbiera się w niej potężna fala, niszcząca wszystko
na swojej drodze. Nie potrafiła tego powstrzymać, a może nigdy naprawdę nie
próbowała… Odwróciła głowę, aby za wszelką cenę uniknąć jego palącego wzroku.
Zrobiła krok do tyłu, chcąc jak najszybciej się wycofać. Spięła się cała, kiedy
poczuła delikatny uścisk dłoni Momo na swoim ramieniu. O nie. Wiedziała, że
jest już na straconej pozycji.
-Eris, ja mówię serio, uwierz, mi do cholery! Po co miałbym zmyślać?
Pomyśl logicznie, słyszałaś rozmowę w ogrodzie. Zrozum…- potarł nerwowym
ruchem powieki.- Nie wiem jak ci to inaczej wytłumaczyć. – Szczerość w jego
głosie podziałała niczym katalizator. Zegar przestał obowiązywać. Bomba
wybuchła.
***
Widział,
że dziewczyna uparcie stara się wygrać ze łzami zbierającymi się pod jej powiekami.
Odwróciła wzrok, z nadzieją, że on nie dostrzeże bólu i niedowierzania
ukrytego za zasłoną rzęs. Nie wiedział co ma robić, chciał ją pocieszyć, dać
do zrozumienia, że nie jest sama. Jego ręka zawisła w połowie drogi od jej
kruczoczarnych włosów. Opuścił ją jednak zrezygnowany. Było widać na pierwszy
rzut oka, że Eris go nie cierpi. Zresztą, co go to obchodziło? Nic go z nią
nie łączyło, więc czemu miałby się tym wszystkim przejmować? Należało
powiedzieć jej to szybko, może i okrutnie, ale dla niego bezboleśnie. To tak
jakby oderwać plaster- im dłużej to trwa tym większy odczuwasz ból. Jednak, z
uczuciami nie zawsze tak jest. Czasem gwałtownie zadane rany goją się
znacznie dłużej niż te, na które jesteśmy przygotowani. Przygarnął do siebie
dziewczynę opiekuńczym ruchem. Obiecał sobie, że przełknie gorycz
upokorzenia, jeśli go odepchnie. Ona o dziwo stała spokojnie, ułożywszy głowę
na jego barku starała się rozluźnić i zapomnieć o tym, że traci kontrolę nad
swoim dotychczasowym, wygodnym życiem. I stali tak: nadzy, obdarci z dumy i
jakichkolwiek uczuć.
***
-I co teraz? Jak to wszystko będzie wyglądać?- siedziała obok Momo z
głową opartą o jego ramię, z wzrokiem utkwionym w swoją ulubiona magnolię za
płotem.- Mam zdjąć swoją starą, czarną pelerynę ze strychu? I kiedy
zabierzesz mnie na Pokątną?- zapytała udając śmiertelnie poważną. Chłopak
zaśmiał się krótko, ale momentalnie poważniał, słysząc kolejne pytanie.- I
kto jest Voldemortem?
-To nie takie proste, Eris. Ten świat to nie książka, a ciebie nie
czekają wspaniałe przygody. Trwa wojna, na której czasem sam nie wiesz, czy
stoisz po właściwej stronie. Nie chcieliśmy cię w to mieszać, ale nie mamy
wyboru. Jesteś nam potrzebna.- westchnął cicho, jakby bał się, że ktokolwiek
go usłyszy.
-Nam? Kto jeszcze w tym siedzi?- odpowiedziało jej znaczące
spojrzenie Momo.- Wszyscy? Czy moi rodzice…
-Nie, nie wiedzą. No. Jest jeszcze jedna sprawa. Tak naprawdę… To nie są
twoi prawdziwi rodzice.- Eris gwałtownie zbladła i zwiotczała. Chociaż nie
straciła przytomności, to osunęła się po jego ramieniu jak bez życia.- Hej,
hej, spokojnie, oddychaj… To, że nie są twoimi biologicznymi rodzicami nie
znaczy, że cię nie kochają, oni nawet nie wiedzą, że tak jest. Uważają cię za
swoją rodzoną córkę.- powiedział uspokajającym tonem.
-J-jak to? Przecież to niemożliwe…
-Zmodyfikowali im pamięć, wszczepili wspomnienia związane z porodem i
ciążą. Dary niektórych z nas na to pozwalają. Jednak wymaga to wiele trudu.
-Więc, kim są moi rodzice?
-Matka, twój ojciec nie… nie żyje. Kim jest? Bo widzisz, to nie takie
łatwe… Twoja matka to nasza Królowa.
***
|
Witam, dluga zwlekałam z tym rozdziałem, ale
wybaczcie... Poprawianie ocen było dla mnie priorytetem. Mam nadzieję, że
rozdział się podoba i proszę o komentarze (SKOMENTUJ, NAKARM MOJĄ WENĘ!) :D
OwlShadow
Rozdział jest fajny, nic się w sumie nie dzieje.
OdpowiedzUsuńPoza tym, że Eris dała mu w twarz, biedny.
Czekam aż Momo i Eris będzie takie BIG LOVE FOREVER EVER
Więc dziewczyna będzie księżniczką, o kurde.
Serio, zaczyna się komplikować, ale ja to lubie. :)
Czekam na więcej, pisz szybko, i nakarm też moją wenę. :/
Bardzo polubiłam Eris, jestem nią oczarowana. Kocham ludzi z dziwnym charakterem, tylko tacy robią na mnie wrażenie.
PISZ SZYBKO :/
Waaaaa <3
OdpowiedzUsuńMyslalam, ze umre, tyle musialam czekac ;c
Momo x Eris <3
Kocham ten paring.
Kolejny rozidzial i kolejna dawka informacji na temat Eris.
Kocham tą akcje z HP xD Boskie to xD
Pozdrawiam i weny zycze,
Bonia.
http://czerwcowakatastrofa.blogspot.com/
Podoba mi się ten rozdział. W sumie to chyba mój ulubiony, jakby tak patrzeć na całe rozdziały, a nie poszczególne fragmenty.
OdpowiedzUsuńNie lubię twoich filozoficznych wywodów zbyt bardzo - bez urazy - i dobrze to wiesz, więc ich brak w tym rozdziale jest miodem na moje serduszko hah
Niby nic się tu nie dzieje, ale jednak dzieje i bardzo mi się podoba kierunek, w którym zmierza akcja - i te twoje 'dramatyczne' zakończenia akapitów - perfect haha
Nie mam nastroju do długich komentarzy, sorry honey.
Czekam na nowy szablon :)
xx
kiedy nowy? :3
OdpowiedzUsuńmiało się wczoraj coś urodzić, ale perspektywa wyjazdu do Hiszpanii nie dała mi tworzyć ):(
UsuńMiałam skomentować wcześniej, no ale wyszło jak zwykle xd To chyba jeden z moich ulubionych rozdziałów, jak do tej pory ;) Nie umiem pisać komentarzy xd
OdpowiedzUsuń